MENU
+48 509-864-050

paradoks choinki – czyli jak mieć i nie mieć

Święta bez choinki? Aż tak to nie. Ale choinka choince nierówna i jeśli ktoś ma już dość zielonego drzewka z łańcuchem i światełkami, to mam kilka propozycji, jak mieć choinkę i nie mieć choinki równocześnie. Niemożliwe? Powiedzmy, że to magia świąt:)
Czytaj więcej ›

Beton na święta

0
19206
0
Święta to czas zielonej choinki, zapachu igliwia i iskrzących się światełek. A może nie? Może bombki choinkowe, gwiazdy i aniołki zrobić betonu? Co ja mówię! Można całą choinkę zrobić z betonu! Myślicie, że dopadła mnie przedświąteczna gorączka? Otóż nie.
Czytaj więcej ›

„prawie” wygrany konkurs

Jakiś czas temu brałem udział w konkursie na projekt szkoły językowej. Od razu napiszę: nie, nie wygrałem. Otrzymałem „zaszczytne” pierwsze wyróżnienie. Ale i tak uważam, że projekt jest całkiem ciekawy, więc postanowiłem, że wyciągnę go z otchłani mojego komputera i trochę się nim pochwalę. W sumie to taki „prawie” wygrany konkurs, prawda?
Czytaj więcej ›

Chata w Beskidach odc. 1

Po całych szeregu mieszkań i biur – ten projekt jest inny. Stara chata w Beskidach. W środku mnóstwo drewna, oryginalnie zdobionego przez lokalnego pana Zdzicha, który „robotny był bardzo, choć dużo pił”. Na spotkaniu pojawiła się prababcia, babcia, matka, córka i wnuczka. Zwykłe spotkanie o projekcie przerodziło się w rodzinne wspominanie dawnych czasów. Spotkanie z historią, bo ten dom ma kryje w sobie kawał historii.
Czytaj więcej ›

Najdziwniejsze zlecenie

Miałem w swojej pracy naprawdę dziwne zlecenia. Salę telewizyjną w pewnym klasztorze. Dom pogrzebowy (oj, ile się wówczas dowiedziałem o życiu, a zwłaszcza o jego końcu). Ale taki projekt zdarza się raz na wiele lat. Wielka przygoda. Wielkie wyzwanie. I wielka niewiadoma:) Zostałem zaproszony do zaprojektowania Drogi Krzyżowej. Z wielkimi obawami pojechałem na pierwsze spotkanie. Nie miałem wielkich nadziei, że ksiądz w małej miejscowości będzie chciał zrobić coś, co wychodzi poza standardowe działania, które najprościej określić jako „figury na postumencie w krzakach”. I tu wielka niespodzianka. Ksiądz Wojciech błyskawicznie podłapał mój pomysł na tę drogę krzyżową. A co to za pomysł?
Czytaj więcej ›

Zauroczył mnie ten stół

Najzwyczajniej się zakochałem. Stary stół, całkiem nieźle zachowany. Ciężki, ale nie ociężały. Elegancki, ale bez zadęcia. Warto zainwestować w jedną lub dwie rzeczy, które będą znakiem rozpoznawalnym naszego mieszkania. To już nie będzie mieszkanie, jakie mają wszyscy, ale to będzie mieszkanie z tym stołem, z tą lampą, z tą ścianą, z takim fotelem. Zazwyczaj trochę to kosztuje. Ale o dziwo nie zawsze chodzi o pieniądze. Często o żmudne godziny przeczesywania internetu lub poranne wstawanie na „targi staroci”. Taką wizytówką mieszkania może być wiele rzeczy. Ściana zawieszona fotografiami. Największy zbiór kapsli po Coca-Coli. Schody z książek. Patchworkowe fotele. A ja chciałbym pokazać „ów stół”…
Czytaj więcej ›

Czy architekt wnętrz się opłaca?

Sam jestem architektem, więc wiem, o czym piszę. Ale żeby nie było, że uprawiam jakąś propagandę sukcesu i nie zakrzywiam obrazu rzeczywistości dla własnych potrzeb. Żeby wytrącić ten argument sceptykom – będą suche liczby i fakty. Zresztą powszechnie wiadomo, że nic tak nie przekonuje jak pieniądze:)
Czytaj więcej ›